Site Overlay

Walka z czasem, albo jak wynaleźć szczepionkę w kwartał

na blacie stoją fiolki ze szczepionką na covid-19 firmy BioNTech. Po prawej strony nałożona na fotografię jest okładka książki "Szczepionka".

Na majówkę 2021 roku wyjechaliśmy na działkę. Wzięliśmy z żoną parę dni urlopu i planowaliśmy na wsi odpocząć, oderwać się od pracy i miasta. Pogoda jednak nie sprzyjała. Mówiąc wprost, było tak paskudnie, że już pierwszego maja byliśmy z powrotem w Warszawie. Decyzji o powrocie sprzyjała również informacja o pierwszych otwartych szczepieniach przeciwko COVID-19, które miały być przeprowadzane w Warszawie na Placu Bankowym. Zgodnie z naszą kategorią wiekową, na swoją kolej powinniśmy jeszcze trochę poczekać.

Wróciliśmy więc do stolicy i pojechaliśmy na Plac Bankowy. A w zasadzie w okolice, bo jak stanęliśmy w kolejce do szczepienia, to dopiero po kilku godzinach zobaczyliśmy Plac Bankowy. Długo czekaliśmy na szczepienie, ale się doczekaliśmy. 14 miesięcy od pojawienia się pierwszego przypadku w Polsce, blisko półtora roku od pojawienia się pierwszych zakażeń na świecie.

Długo? Dziś wydaje się nam, że długo. A jednak, gdyby spojrzeć na chłodno, był to bezprecedensowy sukces nauki i ludzkiej determinacji. Joe Miller wraz z twórcami pierwszej szczepionki, Özlem Türeci i Uğurem Şahinem z BioNTech (tzw. szczepionka Pfizera to właśnie ich dzieło) krok po kroku pokazują, jak to było możliwe. Niewiarygodne tempo wprowadzenia szczepionki na rynek, przy zachowaniu niezwykle restrykcyjnych wymagań co do bezpieczeństwa musi wzbudzić podziw. Nie byłoby to możliwe, gdyby BioNTech nie rozpoczął wiele lat wcześniej prac nad terapiami nowotworowymi opartymi o RNA. Dało to podwaliny pod walkę z rozwijającą się pandemią.

To bezprecedensowe tempo wprowadzenia szczepionki zawdzięczamy przede wszystkim Uğurowi, który w ciągu kilku dni od pojawienia się pierwszych przypadków zachorowań w Wuhan naszkicował perspektywę śmiercionośnej pandemii, która, według jego ostrzeżeń, może zabić nawet dwa miliony osób na całym świecie. Kto o tym słyszał, mógł się tylko pukać w głowę, w Europie i Ameryce Północnej mało kogo wtedy jeszcze choroba interesowała, a perspektywa masowych zgonów wydawała się scenariuszem science-fiction.

Na całym świecie z powodu COVID-19 zmarło ok. 7 milionów osób.

Na początku marca 2020 roku polskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało o pierwszym zarejestrowanym przypadku COVID-19, a BioNTech już testował swoich kandydatów na szczepionki na gryzoniach. W połowie kwietnia tego samego roku rozpoczynał już testy kliniczne na ludziach.

Minęło zaledwie 88 dni od chwili, kiedy Uğur utworzył zespół do pracy nad szczepionką, do wstrzyknięcia człowiekowi szczepionki, która zwyciężyła w wyścigu. Jeśli liczyć od momentu, w którym genom wirusa został po raz pierwszy przesłany do internetu – 11 stycznia – firmie z Moguncji reakcja na najpoważniejszą sytuację zagrożenia zdrowia publicznego w najnowszej historii zajęła zaledwie 105 dni.

Joe Miller, Özlem Türeci i Uğur Şahin, Szczepionka. Historia wielkiego wyścigu z pandemią COVID-19

Wiele miejsca w swojej książce Miller poświęca kwestii finansowania powstania szczepionki. Poszukiwania sponsorów przez BioNTech każdorazowo wiązało się z dużym stresem i niepewnością do ostatniej chwili. Tym bardziej w przypadku firmy, dla której włączenie się w walkę z pandemią było drastyczną zmianą profilu działalności. Na ostatniej prostej, gdy BioNTech zbliżał się do decydującego kroku związanego z masową produkcją szczepionki, udało mu się pozyskać finansowanie ze strony rządu niemieckiego.

BBC w swoim artykule podsumowała źródła finansowania powstania szczepionek przez poszczególne firmy farmaceutyczne:

Podsumowanie fundatorów szczepionek poszczególnych firm w postaci infografiki. Na obrazie widać, że szczepionka Pfizer/BioNTech kosztowała ponad 2 miliardy funtów, z czego ok. 350 milionów pochodziło z funduszy publicznych. Pozostałą kwota to środki prywatne.

Źródła finansowania to jednak tylko jedna strona medalu. Po drugiej stronie jest bardzo intensywna współpraca pomiędzy BioNTech a organami regulacyjnymi. I właśnie ta historia pokonywania przeciwności na każdym etapie i pochwały godnej współpracy biznesu i niemieckiego regulatora jest tak niewiarygodna, że gdyby nie była prawdziwa, w życiu bym w nią nie uwierzył.

I to byłby już koniec recenzji, o COVID-19 już prawie nikt nie pamięta, a BioNTech pewnie wrócił do swojej głównej działalności, czyli szukaniu skutecznej recepty na raka. I, patrząc na owoce ich pracy przy pandemii COVID-19, nie sposób nie patrzeć w przyszłość z optymizmem.

Image by x3 from Pixabay

Joe Miller, Özlem Türeci i Uğur Şahin, Szczepionka. Historia wielkiego wyścigu z pandemią COVID-19, tłum. Krzysztof Mazurek, wyd. Poradnia K, ss. 374.

PS. Dosłownie kilka minut po opublikowaniu powyższego wpisu świat obiegła informacja, że Nagroda Nobla w dziedzinie medycyny w 2023 roku została przyznana dr Katalin Karikó i dr Drew Weissman, których prace związane z odkryciem, w jaki sposób skutecznie i bezpiecznie wprowadzać do ciała ludzkiego RNA umożliwiło opracowanie szczepionki na COVID-19 autorstwa BioNTechu. Nie ma przypadków, są tylko znaki.

Podobał Ci się ten wpis? Daj znać, co o nim myślisz! 👇

Jeśli czegoś Ci tutaj brakuje, napisz w komentarzu. Dzięki Tobie będę mógł pisać bardziej interesujące teksty!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Skip to content